Przemyślenia Śmietankowej czyli coś ku potomności.


Dziś będzie osobiście bo mam taki nastrój, bo sytuacja tego wymaga bym mogła chociaż tu uzewnętrznić to co czuję. Mam super pracę, od dwóch lat jestem Panią swojego losu. Mam firmę, mam wspaniałą szefową, która co prawda, czasem wymaga za dużo (to JA), ale jest pozytywna. Mam pasję, którą sprytnie połączyłam z zarobkiem. Czego chcieć więcej. No czego...niczego właśnie.

Choć nie jest łatwo prowadzić własny biznes, borykać się z nieuczciwością klientów, z nieuważnością firm kurierskich, uważam że to była dobra decyzja. Postawiłam wszystko na jedną kartę i chyba powoli mogę powiedzieć, że udało się.

Wiadomo mogłabym chcieć więcej, bardziej, częściej, szukać dziury w całym, ale po co. Jestem osobą która doskonale może się ubrać za grosze w lumpeksie, jeździć starym lupo, nie jeść kawioru, a wakacje spędzać raz do roku za oszczędzone ciężko grosze. Ale właśnie tyle potrzebuję, aby być szczęśliwą. 
No może jeszcze zdrowia....tak zdrowie mi potrzebne.

Przeczytałam, ostatnio bardzo ciekawą książkę, która mnie zmotywowała do większego luzu, odpuszczenia. Miałam taki okres, że chciałam sprawy firmowe i domowe wypełniać codziennie na 200%. Przypłaciłam to atakami nerwicy. Musiałam odpuścić, i nie mogłam podjąć lepszej decyzji.

"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo, nie ustawiać za wysoko poprzeczki i narzucać planów, którym nie można sprostać. Bez egoizmu, ale bardzo starannie dbać o siebie. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę" autor: Thich Nhat Hanh

W tej całej zawodowej gonitwie zapomniałam też o sobie. Ale już sobie przypomniałam. W ciągu dnia muszę mieć czas dla siebie. Starannie tego pilnuję. Około południa rytuał picia kawy. Siadam w fotelu i mam swoje tzw. 5 minut. Nie ma mnie. Robię to nie zależnie od tego czy Zuza jest w szkole, czy siedzi chora w domu. Kolejny czas dla mnie to wieczór. Nauczyłam moją 6 latkę, że o 19.30 jest już w łóżku. Czytanie i przed 20 godziną zasypia. Wtedy ja jestem już wolna. Kąpiel, książka, film...spokój. 
Dbam o to, aby sprawiać sobie małe przyjemności. W banku aktywowałam rzecz, która bardzo mi robi dobrze. Odkłada mi pieniążki po każdej transakcji. W ten sposób mogę sobie raz w miesiącu pozwolić na nową książkę czy wizytę u kosmetyczki. Takie to proste, a tak wiele dobrego robi dla mnie samej.

" Po prostu spędzić trochę czasu ze sobą samą i swoimi myślami. Niektórzy nazywają to medytacją inni czasem regeneracji...chodzi o to, aby na chwilę odłożyć wszystko i się wyciszyć. Kiedy wyłączysz cały hałas...możesz zobaczyć co jest na pierwszym planie, a czego nie jesteś w stanie zrobić"...
" Wyciągnij wnioski, podnieś głowę w górę i idź do przodu. Nie pozwól by coś trzymało cię w miejscu. Nie tłumacz się. Nie tłumacz swoich decyzji. Po prostu podejmij nowe, lepsze. Bądź lepsza każdego dnia. Podnoś swoją wartość. Ucz się. Powtarzaj sobie każdego dnia - jestem warta tego by być szczęśliwą, by mieć to co najlepsze. Nie pozwól by ktoś kiedykolwiek powiedział Ci, że jest inaczej. Bądź szczęśliwa, bądź odważna. Nie wstydź się tego jaka jesteś, po prostu bądź sobą i dawaj cała na przód w kierunku swojego szczęścia. Nie szukaj wymówek, nie obwiniaj całego świata, po prostu idź"

Małgorzata Szafrańska "Mistrzyni"



Śmietankowy Dom

Autorka bloga:
Śmietankowy Dom – DIY • Livestyle • Handmade • Rękodzieło

6 komentarzy:

  1. Brawo!Świetne podejście!Wydaje się proste, ale chyba każdy wie jak trudne do zrealizowania.Trzymam kciuki żeby to się nigdy nie zmieniło :) pozdrawiam serdecznie ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki serdeczne za komentarz. Pracuję nad sobą każdego dnia. Chyba co raz lepiej mi idzie.Również pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Brawo, trzymam kciuki. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Honorata Grobelna2 marca 2020 12:05

    Wiesz co? Pobeczałam się,tak zwyczajnie ubeczałam jak dzieciak.To co jest tak bardzo Twoje -mi jest bardzo bliskie.Codziennie spotykamy różnych ludzi.Czasem bywają to tzw energetyczne wampiry od ,których trzeba jak najdalej,a czasem spotykamy takich jak Ty-którzy ładują nas samą pozytywną energią-i za to wielkie dzięki.Pisz dziewczyno bo cudownie się Ciebie czyta.Pozdrawiam cieplutko ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama również będę musiała sobie na dniach troche odpuścić. Pracuje, mam rodzinę oraz spory dom na głowie. Zaczynam odczuwać na co dzień coraz wiekszy stres ( szczególnie obecna praca mnie denerwuje....).

    Jeśli dalej będe pracowała na takich wysokich obrotach to chyba zwariuję.... A przecież każdemu z nas należy się chwila odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój wpis pełen jest inspirujących refleksji na temat znaczenia samopieczy i równowagi w życiu, szczególnie w kontekście prowadzenia własnego biznesu. Często zapominamy o własnych potrzebach i skupiamy się na wyzwaniach zawodowych i obowiązkach domowych, co może prowadzić do wypalenia, a nie tędy droga... Jednak Twoja historia pokazuje, że od czasu do czasu warto zatrzymać się, odetchnąć i zadbać o siebie. :)

    OdpowiedzUsuń