papierowe wspomnienia

Co mam robić kiedy ciągle, wszystko na nie. Co zrobić, gdy tupie nogą i krzyczy "Matka, idź na karę do siebie". Co tu robić, gdy rano negocjuje ile figurek może zabrać do przedszkola, a wieczorem czy może jeszcze zjeść mambę. Nic...kochać, tylko!

Dawno nie poświęciłam JEJ posta, a od ostatniego urosła już dobre 5cm. Jest całym moim światem. Wstaje o 6h jak skowronek i w pościeli szukamy osiołka Stefana. Co dzień to samo, zawsze się pluszak gubi. 
"Mamoooo" mówi 1000 razy dziennie. Choć czekałam na to słowo długo, to gdy słyszę je 1000 raz dziennie...zaciskam zęby.
Słowo "Mamooo" jest zawsze tonem jęczącym:), zawsze maksymalnie przeciągnięte o 20 "o" i ZAWSZE jest wtedy kiedy 1. przysiądę 2. jestem zajęta 3. robię kawę. Hitem jest również rozmowa przez telefon. Raczej jej brak. Gdy tylko odbieram telefon, Ona jest przy mnie. Zaczyna krzyczeć, ciągnąć lub prosić o jakaś rzecz. Im dłuższa rozmowa tym powyższe rzeczy się nasilają:) 

Ale czy marudzę - nie. Często rzucam wszystko by posiedzieć na podłodze i poudawać rozmowę zwierząt na farmie. Zawsze piję zimną herbatę bo Ona woła do pokoju abym poczytała. I ładujemy się pod koc i czytamy 10 raz tą samą bajkę. Strzeliłam sobie ostatnio w kolano bo kupiłam książkę "Rok w przedszkolu". Pozycja ta nie ma tekstu tylko strony wypełnione obrazkami.
"Noooo Mamooooo opowiadaj"
MASAKRA, miałam nadzieję, że to ona będzie to stroną opowiadającą.

Staram się poświęcać jej czas, nie zostawiać jej przed bajką samą sobie. Chodzimy regularnie na basen, uczymy się kolorować nie wychodząc za linię, siejemy rzeżuchę i projektujemy wiosenny ogród warzywny.
 Rozpieszczam ją kulinarnie bo jest wybredna. Jedni powiedzą, że źle robię, ale co mi tam. Mam ją jedną, więc komu mam gotować makaron w kształcie Kubusia Puchatka, smażyć 3 razy w tygodniu naleśniki. Z kim mam piec owsiane ciasteczka a potem kuchnię doprowadzać do porządku przez tydzień.

Mamy tyle babskich spraw. Tak bardzo się cieszę, że mam córkę.

"Mamoooo jak ty pięknie wyglądasz"- reakcja na włożenie leginsów.
"Mamooo dziś chcę kucyka tat TY" 
"Mamoooo Kafam Cię" 
"Mamooo włąć tą piosenkę co lubiłaś jak byłaś malutka, tą Aleeeemijaaaaa".... chodzi o "Mamma mia"
  
Zostałam ostatnio teściową. Na wyjeździe Zuzia poznała Janka.
Wchodzą do plastikowego domku

Janek: "Kochanie wróciłem z pracy"
Zu: "Ale nie ma obiadu"
Janek: "Trudno zamówimy pizzę"
Zu: " u mnie w domu gotuje mama"
Janek: " ok, to idziemy ślub brać"
Zu: " dobja"


I notuje te "teksty",przetaczam wypowiedzi w jej albumie, piszę wspomnienia. Rośnie mi ten łobuziak tam szybko. Rano nie pozwala wejść do łazienki, bo chce się sama ubierać (zazwyczaj wszystko jest tył na przód i na lewą stronę). Chce jeść sama, choć po brodzie cieknie pomidorówka. Cieknie na nowy sweter, oczywiście. Gdy już nie chce jeść, myśląc że nie widzę, rzuca na podłogę. Potem robiąc rozkoszną minę woła "Piooooorun".

Więc co tu robić, gdy wyręcza się mną na każdym kroku (trochę się daję). Co robić gdy jestem zmęczona a ona chce tańczyć "Liska". Co tu robić gdy oczy łzawią a Ona chce czytać najdłuższą książkę jaką mamy. Zebrać się w kupie i zrobić to. Za 10 lat już nie poprosi.

 ------------------------------

Postanowieniem noworocznym było u mnie robić coś co sprawia mi radość a nie jest pracą. Odkąd pasję przekształciłam w źródło dochodu, miałam utrudnione zadanie. Pora roku na bieganie nie najlepsza, więc kiedy tylko mogą siadam do scrapbookingu. Odpręża mnie to maksymalnie. Pozwala uporządkować myśli, powspominać cudowne chwile zamknięte w fotografiach.

Świat Zuzi układam w albumie od Papierowego Potwora, sprawdza się doskonale.










Śmietankowy Dom

Autorka bloga:
Śmietankowy Dom – DIY • Livestyle • Handmade • Rękodzieło

2 komentarze:

  1. Piękne i wzruszające, jakbym czytała o sobie , o naszej rodzinie. Choć mam wiele razy dość, wiem, że te cudowne chwile się nie powtórzą. Także od urodzenia dzieci prowadzę kronikę- mamy już 3 tomy. Wklejałam i wklejam tam zdjęcia z przedszkola, wycieczek, uroczystości, pasek z nazwiskiem ze szpitala, dyplomy, bilety, zdjęcia, wszystko to, co u innych "ląduje" w śmietniku lub w szufladach. Mój syn, jak wertuje kronikę, dopiero wtedy przypomina sobie, że gdzieś był... Na pewno moje albumy prezentują się w porównaniu z Waszymi skromnie, ale jestem z nich dumna, bo kosztowały sporo pracy. Pozdrawiam- mama Niny i Igora

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny post :) i wspaniały album, jaką będzie cudowną pamiątką..

    OdpowiedzUsuń